Pokazywać społecznościom, że osoby z niepełnosprawnością ich potrzebują
Kręgi Wsparcia to systemowa zmiana myślenia ludzi i instytucji na temat osób z niepełnosprawnościami i umożliwienie im pełnego udziału w życiu lokalnej społeczności. Chodzi o to, by każda osoba z niepełnosprawnością intelektualną czuła się pełnoprawnym, wartościowym i ważnym członkiem swojej społeczności.
— Kręgi to osobista sieć wsparcia, na którą składają się osoby i instytucje uczestniczące w codziennym życiu osoby z niepełnosprawnością intelektualną, od których zależy jakość jej obecnego i przyszłego życia, ale przede wszystkim członkowie rodzin, przyjaciele, sąsiedzi, pracownicy placówek — dodaje Paweł Jordan. — Trzeba wciąż uświadamiać społeczności, by były otwarte na osoby z niepełnosprawnościami. By takie osoby nie były traktowane jako inne, a były włączane w społeczności, w normalne życie. Do tego potrzebują kręgu osób, które będą je wspierać, oraz usług środowiskowych, takich jak asystent, rehabilitacja, transport czy niezwykle istotna opieka wytchnieniowa dla rodzin. Najważniejszym celem jest dobre życie danej osoby. Filarem jest wspomniana wcześniej sieć osobistego wsparcia, która jest ważna nie tylko w przypadku osób z niepełnosprawnością intelektualną. Żyjemy dłużej i często się zdarza, że rodzice osoby z niepełnosprawnością intelektualną potrzebują pomocy. I role się odwracają. Wtedy trzeba współpracy specjalistów, organizacji, indywidualnego planu działania, który ma decydujące znaczenie dla budowania osobistej sieci wsparcia — podkreśla Paweł Jordan.
W sieci Kręgów Wsparcia jest m.in. Stowarzyszenie Ostoja Warmińska. Środowiskowy Dom Samopomocy w Żelaznej Górze koło Braniewa.
— Dziś w kręgach wsparcia są nie tylko środowiskowe domy samopomocy, ale też m.in. warsztaty terapii zajęciowej — mówi Kalina Jakimczuk, kierownik Środowiskowego Domu Samopomocy w Żelaznej Górze. — To zbudowanie mostu pomiędzy osobami z niepełnosprawnościami a społecznością — z sąsiadami, rodziną, przyjaciółmi —otwiera zupełnie nowe możliwości.
Kierownik z Żelaznej Góry dodaje: — Praca zaczyna się od samej osoby z niepełnosprawnością, której pokazujemy, że również może żyć niezależnie, podejmować decyzje w swojej codzienności. To dla nich jest szokiem, bo do tej pory oddawali całą decyzyjność w ręce rodziców — opisuje Kalina Jakimczuk. — Pokazanie im, że mogą, otwiera im oczy. Rodziny też dostrzegają, że muszą pozwolić osobom z niepełnosprawnością na samodzielność. Muszą zobaczyć, że osoba z niepełnosprawnością intelektualną potrafi zadbać o siebie oraz swoje potrzeby dnia codziennego, takie jak gotowanie, sprzątanie czy pranie. A jeśli organizujemy festyn, to nasi uczestnicy mogą przecież zaangażować się w organizację, oczywiście na tyle, na ile pozwalają ich możliwości.
Z rodziną w społecznościach pracują specjaliści opracowujący konkretny plan, który wspiera rozwijanie samodzielności.